sobota, 2 listopada 2013

Prawie jak w Sherwood :-)

Nie cierpię czapek. Już kilka razy próbowałam się do nich przekonać, ale każdy kolejny zakup i tak lądował w najciemniejszym kącie szafy. Ale chodzenie bez czapki wcale nie jest przyjemne, zwłaszcza, gdy na dworze wiatr i minusiki szaleją. Jak raz już mnie tak porządnie przewiało, to zachciało mi się mieć cosik ciepłego na głowę. Na raverly.com znalazłam wzór na świetny kaptur. To był strzał w dziesiątkę! A kiedy zaczęłam dziergać, córcie mi pozazdrościły, więc powstały trzy kapturki. 
Teraz w naszym domu jest prawie tak,  jak w lesie Robin Hooda ;-) 

Ten kapturek jest mój, ale ja się na modelkę nie nadaję :-) Klisza pęka ;-)







Modelkami są, oczywiście, moje kochane pociechy :-)

Money, money, money...

Co roku, w szkole mojej młodszej pociechy, jest konkurs na ręcznie wykonaną skarbonkę. Oczywiście, dziecko ma bardzo ambitną mamę, która zawsze wymyśli projekt czaso i pracochłonny, nad którym siedzi po nocach...
W tym roku wymyśliłam i wykleiłam... pięć złotych :-)











Zdjęcia nie są najlepsze, ale robiłam je po nieprzespanej nocy, nie miałam już sił na inną twórczość, a córcia zabierała skarbonkę do szkoły...