sobota, 4 października 2014

Polka, Niemka - dwie Brathanki :-)

Dostałam zamówienie na dwie lalaloopsy, które miały by symbolizować przyjaźń polsko-niemiecką, kwitnącą między szkołą podstawową w moim miasteczku i w partnerskiej miejscowości u niemieckich sąsiadów :-) Zamawiająca miała tylko jeden wymóg - jedna z lal miała mieć strój w barwach polskich, druga - analogicznie - w barwach niemieckich. Co do reszty - hulaj dusza, szalej wyobraźnio! No to zaszalałam :-D

Zawsze marzyła mi się lala z "normalnymi", a nie guzikowymi oczami... Zatem zdecydowałam się na mały eksperyment i zmieniłam nieco konwencję image'u szydełkowej lalaloopsy ;-) Z efektu jestem bardzo, ale to baaardzo zadowolona :-) Mam nadzieję, że i Wam się spodoba... 

Polka, o wdzięcznym imieniu, Maryna ;-) powstała w miarę szybko. Wiedziałam, czego chcę i jak to zrobić. Tylko z butami był problem... Pomimo podpowiedzi wspaniałej Kobietki z FB, musiałam poświęcić aż pięć godzin, żeby opracować swój sposób osiągnięcia zamierzonego celu. Na szczęście jestem uparta (czasami wręcz nie do wytrzymania, ha, ha) :-) 
Natomiast Niemka... Steffie... Tak jak przyjaźń polsko-niemiecka rodziła się przez długie lata, tak i ona powstawała w bólach i w towarzystwie niezbyt cenzuralnych litanii ;-) Gdyby nie wrodzona przekora ("no co, ja nie dam rady?!") i świadomość, że to zamówienie specjalne, "zagramaniczne" już dawno lala wylądowałaby w kącie! A to mogłoby stać się zarzewiem końca przyjaźni dwóch narodów... ;-)

Dzisiaj dokonałam ostatnich machnięć szydełkiem i wreszcie, wreszcie! Steffie została ukończona :-D 
Uff...

Myślę, że już najwyższy czas, by Wam pokazać obie panny :-)

Maryna 










Steffie


Dopiero na tej fotce zauważyłam, że Steffie ma kiepskiego fryzjera ;-)


Na koniec jeszcze dodam, że włóczki do wykonania lal (Dora), zamówiłam w kamart.net, najwspanialszej pasmanterii internetowej pod słońcem :-)